6.03.2009 r.
W pamięci Dziadka i Babci
- Dziadku, jak wyglądał wybuch wojny?
Miałem 15 lat kiedy wojna wybuchła. Robiłem w gospodarce u ojca, oczywiście nie sam, bo byłem jeszcze za mały. Kiedy Niemcy wchodzili do Koniecpola była niedziela. Zobaczyłem czołgi i niemieckie samochody. W 4 dniu wygnali nas z Koniecpola, bo tu na Jagodziu mieli otworzyć front. Wygnali nas na tydzień na wioskę Wąsosz. Bez jedzenia, bez niczego. Wieczorem, w następny poniedziałek, widzieliśmy jak polski samolot nadleciał nad Koniawy i Niemcy strzelali do niego z dział. Nie udało im się strącić samolotu. Polacy narobili dużych szkód Niemcom w czołgach i samochodach.
- Gdzie w Koniecpolu znajdowała się niemiecka siedziba?
W dawnym liceum na ulicy Mickiewicza było Gestapo. Dowódca nazywał się Gipre. Musieliśmy przechodzić na drugą stronę chodnika i kłaniać się Niemcom, bo inaczej zawracali nas i dawali kary. W 1942 r. zaczęła organizować się partyzantka. Pewnego razu jedna z ich grup przejeżdżała koło szkoły i Niemcy zaczęli do nich strzelać. Zabili im konia i partyzanci zostali zmuszeni do odwrotu. Zawrócili na Magdasz.
- Co działo się z koniecpolską młodzieżą?
Młodzież w wieku 18-19 lat brano do Junaków, gdzie pracowało się za darmo. Ochotników do takiej pracy nie było, więc urządzano łapanki. Ja też służyłem w Junakach. Z okolic Koniecpola wiele osób wywiózł okupant do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. W naszym mieście była tylko jedna fabryka - walcownia miedzi. Ludzie pracowali w niej za gorsze. Babcia tam pracowała.
- Co babcia pamięta z tamtych czasów?
W fabryce rządził Niemiec. Rozdzielał pracę i skrupulatnie rozliczał z jej wykonania. Każdy musiał pracować, albo tu na miejscu, albo zabierali go na roboty do Niemiec. Raz udało nam się uniknąć wywózki chowając się do pieca.
- A co dziadek pamięta z Junaków?
Kopaliśmy okopy wzdłuż Pilicy, które Niemcy zamierzali wykorzystać podczas walki z Ruskimi. Niemcy powysadzali mosty w momencie pojawienia się Armii Radzieckiej. Zaczęły się wtedy pobory do wojska. Służyliśmy w nim jeszcze dwa lata po wojnie, o głodzie i chłodzie.
- Babciu, co było dla Ciebie najstraszniejszym przeżyciem podczas wojny?
Pasłam gęsi na Stawkach - przy drodze, pod Starym Koniecpolem. Niemcy prowadzili Żydów, w pewnym momencie kazali im uciekać w żyto... a potem otworzyli ogień. Koło kapliczki strzałami w tył głowy zastrzelili dwie kobiety. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że były to Żydówki. Po egzekucji oprawcy pojechali do Koniecpola.
Przeżyłam wojnę strasznie.
Pamiętam jeszcze jak Niemcy na początku wojny zebrali Żydów w rynku a potem zaprowadzili ich na stację, tam wsadzili do wagonów i wywieźli do obozów.
Baliśmy się każdego następnego dnia, bo każdy z nich mógł być naszym ostatnim dniem.
Tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy co przeżyli ludzie w czasie wojny. Nie możemy wyobrazić sobie ich strachu, bólu zarówno fizycznego jak i psychicznego jaki zadali im okupanci.
Z Dziadkiem Józefem i Babcią Janiną
rozmawiała Marta Migalska