22.07.2007 r.
Matka Boska Jurowicka
Kilkadziesiąt kilometrów od Koniecpola leży prastara stolica Rzeczypospolitej - wspaniały Kraków. A w nim rynek, sukiennice i kościół Mariacki... Kto nie był na tej wycieczce? Pewnie nikt się taki nie znajdzie. Wszyscy doskonale znają to miejsce. Zajrzyjmy więc obok, do kościoła św. Barbary, bo w jego wnętrzu kryje się rzecz osobliwa. Musimy się dokładnie rozejrzeć, bo to nie jest rzecz dużych rozmiarów, ale godna by ją odnaleźć i się jej pokłonić. Zaraz po przekroczeniu progu świątyni, po lewej stronie ujrzymy kaplicę Matki Boskiej Bolesnej, a w niej dziwnej piękności obraz Matki Boskiej Jurowickiej.
![]() |
Obraz jest niewielkich rozmiarów, oprawiony w bogate , srebrne renesansowe ramy, ozdobiony szczerozłotymi koronami, wysadzanymi drogimi kamieniami, przybrany w bogate szaty, w sukienki ukute ze srebra, wysadzane kosztownościami. Wokół mnóstwo wotów dziękczynnych złożonych tutaj na pamiątkę doznanych łask. Nie jest to bowiem zwykły obraz, ale cudami wsławiony. Przed nim modlił się nasz hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski, skuteczny obrońca Rzeczypospolitej. Znany jako gorliwy katolik, zabierał go zapewne na wszystkie wyprawy wojenne. Przed bitwą, ustawiany na ołtarzu polowym, dawał hetmanowi i jego wojsku wiarę i siłę zwycięstwa. Po bitwie padano przed nim na kolana i zanoszono dziękczynne modły do Matki Boskiej.
Jak Stanisław Koniecpolski wszedł w posiadanie obrazu pewnie już nigdy się nie dowiemy. Jedno jest pewne obraz jest jedną z niewielu pamiątek po wielkim hetmanie. Zapewne bezpośrednio przed śmiercią hetman przekazał obraz Jezuitom. W źródłach mówi się, że obraz dostał się w ręce zakonu jako depozyt, "ponieważ czasy były nad wyraz burzliwe". Bardziej prawdopodobne jest, że obraz został przekazany Jezuitom po śmierci S. Koniecpolskiego. Po roku 1646, czasy na Kresach były naprawdę burzliwe. Obraz trafił na krótko do Jezuitów w Barze, z którymi Koniecpolski współpracował przez całe życie. Następnie przeniesiono go do Lwowa, gdzie po raz pierwszy Matka Najświętsza zesłała swoje łaski na chorego beznadziejnie brata zakonnego, który oddał się Jej opiece.
Z obrazem swoje życie związał o. Marcin Tyrawski (1621 - 1684). Po skończeniu studiów w Krakowie przełożeni zakonu Jezuitów powierzyli mu misję na Podolu, Wołyniu i Podlasiu. W tej arcy trudnej posłudze towarzyszył O. Marcinowi obraz Matki Bożej. Wyprosił go u Stanisława Koniecpolskiego - wnuka hetmana. Przez dwadzieścia lat przemierzał bezkresne obszary głosząc słowo Boże. W 1673r. o. Marcin trafił w swej wędrówce misyjnej do Jurowic, małej mieściny w województwie mińskim, koło Mozyra. Tu, po odbyciu misji miał ruszyć w dalszą drogę, ale konie nie chciały ruszyć. Modły do Matki Boskiej tym razem pomogły, ale historia powtórzyła się, gdy obraz trafił ponownie do Jurowic. Konie mimo trzaskania batów, powstrzymywane jakąś niezwykłą siłą, nie chciały ruszyć z miejsca.
Wtedy to o. Marcin usłyszał wewnętrzny głos:
"Czemu mnie tak długo ukrywasz, a o cześć moja nie dbasz? Trzeba żebyś mnie wystawił na widok i cześć publiczną u ludzi."
Wkrótce to życzenie zostało potwierdzone wieloma niebywałymi znakami i nie ulegało wątpliwości, że Matka Najświętsza pragnie pozostać w Jarowicach. O. Marcin przystąpił do budowy drewnianej kaplicy i wkrótce wprowadził do niej bardzo uroczyście obraz Matki Bożej. Zasłynął on w całej okolicy z licznych łask i cudów. Pątnicy przybywali nawet z odległych okolic, a Jezuici którzy tu się osiedli mieli w związku z tym dużo pracy. W roku 1715 wybudowali Matce Najświętszej piękniejszy i okazalszy przybytek, jako wotum dziękczynne za liczne łaski.
![]() |
Jednak w roku 1773 zniesiono zakon oo. Jezuitów, którzy z płaczem opuścili swoją ukochaną Matkę. Kościół przejęli oo. Bernardyni a potem oo. Kapucyni, których w roku 1832 wypędzono a kościół zamknięto. Wkrótce udało się odtworzyć parafię i przywrócono kult Matki Najświętszej. Po nieudanym powstaniu polskim w 1863 roku zaczęły się masowe prześladowania Polaków i Kościoła Katolickiego. Jurowickim katolikom zabrano kościół i przekazano prawosławnym.
Cudowny obraz udało się jednak ocalić. Ostatni proboszcz kościoła, ks. Hugo Godecki pozyskał od wielkiej czcicielki Matki Boskiej Jurowickiej wierną kopię tego obrazu. Następnie wtajemniczył kilka pewnych i zaufanych osób w plan uratowania obrazu. Po zapadnięciu ciemności z ich pomocą zamienił oryginał na kopię. Słynący łaskami oryginalny obraz ks. Godecki złożył w depozycie u zacnej matrony pani Gabrieli z Wańkowiczów Horwattowej - marszałkowej powiatu rzeczyckiego. Ta otoczyła go szczególną opieką przez wiele lat, a czując się bliską śmierci, w maju 1885r., przekazała obraz w depozyt jezuitom z Kolegium Krakowskiego. Został on umieszczony w kościele św. Barbary, w ołtarzu Opatrzności Bożej. Dopiero w 1901r. podano do publicznej wiadomości jego historię. Od tej pory zaczął się wielki kult Matki Boskiej Jurowickiej, świadczyły o tym rzesze modlących się, naręcza kwiatów, jakimi bezustannie, zimą i latem, ozdabiano obraz Matki Najświętrzej. Tylko w latach trzydziestych obdarzono obraz 1500 wotami dziękczynnymi.
W podzięce za łaski, uroczyście, 30 maja 1931r., przeniesiono obraz Matki Boskiej Jurowickiej do nowej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, gdzie czczony jest do dnia dzisiejszego.
![]() |
Mamy okres wakacyjny, czas wycieczek i wypadów. Będąc w Krakowie na Małym Rynku wstąpmy do kościoła św. Barbary. Nie zapomnijmy pokłonić się kresowej Pani, której część oddawał nasz rodak hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski. W tej chwili, tu obrawszy sobie tron, to samo macierzyńskie okazuje serce, wspomaga, wspiera, podnosi na duchu, dodaje sił.
Jerzy Zakrzewski
Żródła: