24.10.2012 r.

Krótka historia osady młynarskiej
w Kuźnicy Grodziskiej


Osada ta do powstania styczniowego w 1863 była własnością hierarchów Kościoła katolickiego. Najstarsza wzmianka w annałach Arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego o niej pochodzi z XI w. pod nazwą Ruda Arcybiskupia. Dwa wieki później w "Liber Beneficiorum" Jana Łaskiego występuje pod nazwę "Minera Grodziska".

2 poł. XV - ze strony http://cichecki.net/bebelno/grafika/bebelno_mapa2.jpg

Do XVII w., z woli Kościoła zbierana była ruda darniowa w dolinie Pilicy, zwożona do tej osady i tu wytapiano z niej żelazo, a następnie uszlachetniano za pomocą młotów poruszanych siłą wody.

W XVII w., kiedy ta forma pozyskiwania żelaza stała się nieopłacalną - władze kościelne zbudowały młyn, oddały go w administrację dekanatowi w Kurzelowie, a dochód z niego był zabezpieczeniem pensji dla "bakałarzy" słynnej tam kolegiaty, z której wyrosło kilku profesorów Akademii Krakowskiej, między innymi pierwszy biograf Mikołaja Kopernika - prof. Jan Brożek, który zajmował się teorią liczb, geometrią, geodezją, medycyną i teologią.

Po powstaniu styczniowym car za sprzyjanie powstańcom odebrał Kościołowi tą osadę i dał generałowi Aleksandrowi Leluchinowi, dowódcy Kozaków, którzy w stoczonej tu bitwie między Kuźnicą Grodziską, Załężem i Zarogiem rozgromili powstańców.

Osada była własnością Leluchinów aż do odzyskania niepodległości w 1918 r., kiedy to Dekretem Naczelnika Piłsudskiego wraz z wszystkimi majątkami po carskich urzędnikach przeszła na Skarb Państwa.

Ojciec mój Wincenty Tarkowski ur. w 1885r. w Bracławiu na Ukrainie do Polski przyszedł z I Korpusem gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego w 1918 r. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w randze oficera artylerii.

Po pokoju w Rydze władze Piłsudskiego za zasługi wojenne zaproponowały mu tę osadę. Na Ukrainę nie mógł wrócić. Najpierw osadę wziął w dzierżawę, a następnie w 1929 r. ją wykupił.

Stary młyn w Kuźnicy Grodziskiej

Przedstawiciele Skarbu Państwa II Rzeczypospolitej zadbali o interesy państwa dając jednocześnie szanse dwóm pokoleniom Tarkowskich do inicjatyw gospodarczych. Niestety współczesne władze Częstochowy nieuzasadnionymi decyzjami zniszczyły ten dorobek.

Nadmieniam, że do 1922 r. była to dzika okolica, a ludność korzystała z kilku brodów przez Pilicę. Most służył tylko klientom młyna - inni płacili "myto" za przejazd. Mój Ojciec odbudował most, a ja pozostałe dwa jak również na własny koszt utwardziłem ul. Łąkową, a dla dobra sąsiedzkiego zezwoliliśmy z korzystania z tych udogodnień, pomimo że dalej są naszą własnością.

Zdzisław Tarkowski