19.05.2001 r.
Koniecpolska Straż Ogniowa
Działo się to w Koniecpolu wkrótce po wielkim pożarze, który 10 lipca 1822 r. strawił prawie całe miasto. Zebrali się Rajcowie miejscy i wspólnie postanowili:
I tak to w krótkim czasie poszczególne gospodarstwa zaopatrzone zostały w podstawowy w tym czasie sprzęt gaśniczy, poprawiono studnie *1 obok których ustawiono ówczesne beczkowozy zaopatrzone stale w wodę *2 Zakupiono nawet dwie sikawki na wozach konnych i sikawki kołkowe, które przechowywane były z dodatkowym sprzętem (miedzy innymi stągwie /beczki/ na saniach) w szopie narzędziowej obok Magistratu *1 Sprzęt ten wyszczególniany jest w kolejnych spisach inwentarza i prawdopodobnie był sponsorowany przez kogoś (Potockich?), gdyż nie natknąłem się na dowody zakupu, jedynie odnotowanie w księdze bilansowej - rozchód 97zł 20gr. za naprawę sikawek i stągwi do upoważnienia z dnia19 sierpnia 1825r. W owym czasie Koniecpol stał się wzorem dla innych w walce z czerwonym kurem. Przyczyniło się do tego jeszcze uruchomienie produkcji sikawek konnych przez Andrzeja Genelli w majątku Potockich w roku 1832.*3 Nie udało mi się znaleźć dokumentów dotyczących budowy remiz strażackich zarówno w Koniecpolu jak i Chrząstowie, jednak na zdjęciu z 1919 r. z poświęcenia sztandaru na rynku w Koniecpolu widać wyraźnie nie nowy, murowany budynek remizy strażackiej.*4 W 1909 roku z inicjatywy Władysława Świerczyńskiego, Jana Margasińskiego i mojego dziadka Józefa Franiasza oraz zaangażowania dr. Ludwika Rathel'a, powołano Ochotniczą Straż Pożarną, która przejęła obowiązki istniejącej Straży Obywatelskiej. W pełni została zorganizowana w marcu 1911 r. i liczyła 74 członków. *5 W okresie międzywojennym obok organizacji młodzieżowych Straż była głównym inspiratorem życia kulturalnego w Koniecpolu. Działała orkiestra strażacka, organizowano loterie zabawy taneczne itp. Z czasów drugiej wojny światowej warto wspomnieć ważne, lecz zapomniane w historii naszej OSP zdarzenie. Otóż w 1944 r. obok tzw. Porodówki za obecnymi Zakładami Chemicznymi "Inco" patrol niemieckiej żandarmerii w nocy natknął się na wachtę patrolujących strażaków. Jeden z nich zerwał się do ucieczki, a Niemiec pociągnął za spust. Po wyjaśnieniu się sprawy Niemcy przeprosili, ale niestety 24 letni Jan Nowakowski przepłacił to życiem. Niemcy tolerowali OSP, lecz nigdy nie słyszałem o kolaboracji strażaków. Po drugiej wojnie światowej, a dokładniej po roku 1948.r nastąpił nowy porządek, który wielu starym działaczom Straży nie odpowiadał - zepchnięci zostali poza margines historii. Ochotnicze Straże próbowano podporządkować organizacji ORMO. Cenieni byli tylko krzykacze ślepo posłuszni nowym władzom. Tradycje jak i pamiątki ulegały modernizacji lub utylizacji. Obowiązywała nowa historia, a stara dokumentacja stawała się coraz chudsza, a nieraz uzupełniana fałszywkami. Do niczego nie była potrzebna, a może i niewygodna. Pozostały jedynie resztki, głównie w prywatnych rękach, nieraz wyrywanych z ognia. ? /Na przykład zbiór Pana Zdzisława Tarkowskiego uratowany z kotłowni Banku Spółdzielczego w Koniecpolu i Pana XX (prosił o anonimowość), wyrwany z "makulatury" do spalenia w piecu nowej remizy/. Około roku 1960 starą zabytkową sikawkę konną przekazano podobno gdzieś do muzeum. Była pełnosprawna, a ja z wieloma swymi rówieśnikami miałem okazję oglądać ją w pełnej krasie. Podobnie i inne zabytkowe sprzęty w większości trafiły ---gdzieś -- na złom? W tym samym mniej więcej czasie dla OSP nr 1 wybudowano nową remizę strażacką przy ul. Mickiewicza, a starą na rynku rozebrano. Znalazło się w niej miejsce na nowy sprzęt strażacki jak i na dużą salę wykorzystywaną głównie na wesela i zebrania, oraz szereg pomieszczeń pomocniczych. Przy nowym podziale administracyjnym Kraju w 1975 r. powołano w Koniecpolu Komendę Rejonową Straży Pożarnych z siedzibą w nowej remizie (OSP nr 1 oddała część pomieszczeń). Remizę poddano modernizacji i zaadaptowaniu dla potrzeb przyszłej Zawodowej Straży Pożarnej, która rozpoczęła działalność 15 marca 1985 r. Obecna Jednostka Ratowniczo Gaśnicza powołana została 15 lipca 1992 r., a jej pracownicy obok specjalistycznych kursów posiadają wykształcenie przynajmniej średnie, a przy średniej klasie sprzętu i pomocy lokalnych OSP doskonale sobie radzą z rozszerzonym zakresem działań. Jednak ostatnio stale zmniejszająca się populacja społeczeństwa na naszym terenie, jak i frustracja młodzieży nie rokują rozwojowi OSP. Miejmy nadzieję, że apatia szybko minie i organizacje OSP powrócą do dawnych tradycji stając się powtórnie awangardą lokalnego patriotyzmu, inspiratorami życia kulturalnego, a w razie potrzeby, tak jak obecnie uzupełniać będą działania JRG. Leszek Skórkowski
Do innych dokumentów nie miałem dostępu