07.05.2007 r.
Ach te nicponie.
Niedawno obchodziliśmy Dzień Ziemi. Tłumy młodzieży szkolnej, jeden za drugim, przemykały tymi samymi ulicami usiłując zbierać śmieci. Nie było ich dużo. Ale za to ta radość! Zadanie przecież zostało wykonane, akcja się udała, wszyscy zmieścili się w obowiązującym limicie czasu!
Jaka z tego korzyść? Starsi niech biorą przykład z dzieci. I wzięli. Przecież wiosna to również okres porządkowania własnych posesji. A co ze śmieciami?
Najczęściej: byle jak najmniejszym kosztem - do lasu, do rzeki, do rowu, na pole (obcemu). Nawet za płot do sąsiada. Byle wokół mnie było czysto, ładnie, porządnie. Kontener, wysypisko? Przecież to kosztuje! Wypadałoby bardzo dobitnie i właściwie określić naszych współziomków, którzy tak postępują. By jednak dbać o czystość języka i unikać wulgaryzmów, umownie nazwijmy ich... nicponiami. Nicponiom przecież można się narazić.
Nicponie stanowią więc nasz wspólny problem i tylko my możemy go rozwiazać. Bez oglądania się na Radnych czy Burmistrza. Mają oni sporo innych spraw na głowie i trudno wymagać, by polowali jeszcze na nicponi. Choć na pewno o nich pamiętają i w razie czego - pomogą.
A my? Czy dalej mamy udawać, że nic się nie dzieje? Wystarczy wejść do pierwszego z brzegu lasu, by przekonać się, że więcej jest tam śmieci niż drzew. Widoczne jest to nawet na zdjęciach satelitarnych w internecie.. Rzeka pokryta jest warstwą pustych opakowań. We wszystkich dziurach i wyrobiskach piętrzą się śmieci. Stara studnia przerobiona na szambo - choć krok do instalacji sanitarnej. Wszędzie tylko śmieci, śmieci, śmieci...
Jak to wszystko się skończy? Jakie będzie nasze otoczenie za kilka lat? Czy nicponie zasypią nas śmieciami? Chyba już najwyższy czas, by zrobić z nimi porządek!
Nie ogladajmy się więc na nikogo, tylko sami zastanówmy się jak rozwiązać ten problem. Znajdźmy trochę czasu i pomyślmy, jak zmienić tych NICPONI w przyjaznych sąsiadów.
Przekażcie nam swe pomysły, a my - Towarzystwo Porzyjaciół Koniecpola, przekażemy je naszym samorządowcom. Chcemy być przyjaciółmi czystego Koniecpola i wiemy, że tylko wspólnie rozwiążemy ten problem. Odrobina chęci. Nic więcej.
LIW