2006.12.24
Z prasy
Stanisław KoniecpolskiHETMAN WIELKI KORONNY Stanisław pochodził z rodziny, która już za pierwszych Jagiellonów świetne stanowisko zajmowała w ojczyźnie. Podupadłą od dawna, dźwigać dopiero zaczął ojciec Stanisława Aleksander wojewoda sieradzki., który przy krześle i bogactw nabył wielkich na Podolu, przez majętną żonę Annę Sroczycką h. Nowina, jedynaczkę, córkę starożytnego rodu ruskiego, panią na Kadyjowcach, Żwańcu, Załuczach i innych majętnościach pod Kamieńcem. Ojciec Anny, wojski kamieniecki, wydał ją za Koniecpolskiego w czasach jeszcze króla Stefana. Potomstwa mieli Koniecpolscy pięciu synów i trzy córki. Stanisław była najstarszym. Urodził się r. 1591.
Miał lat 9, kiedy go posłał ojciec do Krakowa na nauki. Mikołaj Koniecpolski, dalszy krewny, przydał wojewodzicowi swego syna, o trzy lata starszego Zygmunta, tego, co później, będąc sędzią ziemskim sieradzkim, opisywał dzieje rodziny Koniecpolskich. Obydwaj młodzi traktowali nauki aż do samych ruchów rokoszowych w r. 1606. Wziął wtedy wojewoda z sobą na sejm do Warszawy syna i jego towarzysza Zygmunta. Ale gdy na wojnę się zaniosło, a król z obozu pod Warszawą posyłał Maksymiliana Przerębskiego starostę piotrkowskiego do szlachty sieradzkiej, która się także burzyła, wojewoda odesłał z nim, jako krewnym, syna do domu, Zygmunta zaś przy sobie zostawił. Wojewodzic płakał, a ojciec mówił do niego: |
Gdy król rokoszany uśmierzył, Stanisław wrócił do ojca. Rychło za tem nastąpiła wojna, na którą sam król ruszył osobą swoją pod Smoleńsk. Ośmnasto-letni wojewodzic sieradzki miało ochotę także biec na bój, ale ojciec mu chorował śmiertelnie, a wreszcie umarł w Ruścu, dziedzicznej swej majętności. |
Wróciwszy z Moskwy, zaciągnął się Koniecpolski pod chorągiew kwarcianą, ale że mu pilno było towarzyszów na bój prowadzić przeciw Turkom, którzy na Rusi łupieżyli, został się u dworu dla ekspediowania przywileju, a kompanią zlecił tymczasem Prokopowi Strzyżewskiemu, staremu doświadczonemu żołnierzowi, który mu był blizki po krwi, i po sercu. Strzyżewski ruszył ze Lwowa ku Czarnokozińcom na Podolu, napadł na zagon potężny, idąc bez języka na oślep, szczęśliwie go rozgromił i przyprowadził niespodzianie jeńców do Kamieńca, gdzie oddał ich szlachcie sejmikowej w kole. Wszyscy to mieli a dobrą wróżbę. Był i drugi wypadek. Pokojowy Koniecpolskiego wiózł z Warszawy do kompanii chorągiew i kilkaset czerwonych złotych w sakwach; napadł na Tatara, który błąkał się po rozgromie, pojmał go i przywiózł do kompanii. Koniecpolskiemu stąd przepowiadali wszyscy sławne hetmaństwo. |
u Mosbacha: Wiadomości do dziejów polskich, str. 248.) |
ale Żółkiewski utrzymał się przy swojem: Koniecpolski został hetmanem polnym. (Przyłęcki str. 168.) |
ręką. Gniewał się Koniecpolski na to, że woźnica i liczna czeladź pod Cecorą zrabowała namioty hospodara Gracyana i drugich panów, ale nie mogąc na miejscu ukarać zuchwalstwa, wymówił się nieostrożnie że nad Dniestrem śledztwo i sąd złoży. I w istocie, kiedy w cofaniu się ujrzał hetman Dniestr, już odgrażać się zaczął. Ci co poczuwali się do rabunków, na konie wpadłszy, porzucili tabory i uciekli wpław do Polski. Nastąpiła klęska, wśród kwiat rycerstwa polskiego nałożył głową. Żółkiewski poległ. Koniecpolski długo się bronił, aż go Wołosza wzięła do niewoli i oddała Skinderowi baszy. Kazał zwycięzca pędzić hemana polnego do Białogardu i sam sławą nadęty pojechał tam niedługo; ale Turcy przez zazdrość otruli go zaraz. Koniecpolski więc zesłany był do Carogrodu, pospołu z księciem Koreckim, Łukaszem Żółkiewskim i Jerzym Farensbachem. Trzy lata cierpieli więzienie w Edykule. (Pamięt. do pan. Zyg. III itd. Tom I str. 81.) |
chwilowem? mogłoż je kilku naraz piastować? jaki był stosunek polnego hetmana do wielkiego? jaki właściwie był urząd i tytuł obydwu hetmanów? Byłyż to dwie udzielne, niepodległe względem siebie władze, czy jedna ustopniowana? O tem wszystkim prawo milczało, a sam wypadek rozstrzygał zasadę. W r. 1620, po klęsce pod Cecorą, nie było hetmanów w Polsce, a jednak Polska potrzebowała hetmaństwa. Dlatego na sejmie powstawały różne skrupuły i narady. Utrzymywali jedni, że Koniecpolskiemu należy się buława wielka po starszeństwie i że król nie może, nie powinien mianować innego hetmana po Żółkiewskim. Polną tylko mógłby oddać komu po Koniecpolskim. Jakże hetmana karać można za to, że walczył za ojczyznę i że nosi za nią więzy? Utrzymywali inni, że wakują obiedwie buławy, bo jeden hetman poległ, a drugi dostał się w niewolę. Niema tu prawa osób, gdzie jasne jest prawo rzplitej, które potrzebuje obrony. Na tej zasadzie kilku panów zaczęło się ubiegać o buławę po Żółkiewskim: książę Krzysztof Zbaraski, Tomasz Zamojski, Stanisław Lubomirski. Król zwykle nie spieszył się z rozdawaniem takich urzędów jak hetmaństwo. Po Zamojskim lat dziesięć wakowała posada, mogła więc i teraz wakować. Lecz silnie napierali panowie, i król "myślami roztargniony, radził się ministrów i senatorów celniejszych, komu oddać hetmaństwo; ale senatorowie oglądali się na sąd Parysa o złote jabłko," nie chcąc żadnego z panów urazić, zwłaszcza w takiej nawalności wojny tureckiej na rzplitą. Gdy zaś poprzednio księcia Zbaraskiego ominęło jeszcze podkanclerstwo, senatorowie zważali na nieukontentowanie dumy nie odważyli się nikogo królowi wskazać po nazwisku, dobrej woli pana wszystko zostawując. Wziął sobie to Zygmunt do namysłu, zawiesiwszy w nadziei wszystkich współzawodników do buławy, |
zwłaszcza gdy koligaci, krewni i przyjaciele Koniecpolskiego gorące prośby zanosili, ażeby się wstrzymał z nominacyą , dopóki hetman polny w niewoli. Króla najbardziej trapiła groźna wojna turecka. Jeden tylko Chodkiewicz, żołnierz stary, mógł wtedy zasłaniać rzplitą; gdyby zaś kto został hetmanem koronnym, nie ustąpiłby dowództwa Chodkiewiczowi. Te wszystkie okoliczności spowodowały, że król hetmana po Żółkiewskim nie nominował, a sejm Chodkiewiczowi zdał tymczasowo dowództwo wojsk całej rzplitej. (Pamiętniki do panowania Zygmunta III itd. Tom I str.83-84.) |
Betlem Gabora. Stanęło na 30,000 talarów itd. (Przyłęcki str.173.) |
obywaeli ukrainnych, do rotmistrzów; szlachtę zachęcał do służby rzplitej, hussarzom polecał bez kopij, we zbrojach i z muszkietami tylko, żeby lżej było, gromadzić się ku Kamieńcowi na Tatarzyszczach. Sam ze swoją chorągwią husarską, z piechotą własną, wyszedł z Baru do Wonikowiec, a potem do Zinkowa wstąpił umyślnie, prosząc do towarzystwa Sieniawskiego chorążego koronnego. Trzeciego dnia już był na Tatarzyszczach , ale dla braku paszy i niedogodności innych, pomknął się o milę stamtąd na Gorczyczany. Chciał, Kantymir zażyć fortelu, kraje potrwożyć i potem nagle uderzyć na ubezpieczonych ludzi, a hetman owszem spodziewał się że Kantemir najprzód pomyśli o stoczeniu boju z wojskiem, a potem rozsypie się po łanach podolskich. Nie był jednakże Kantemir łakomy tyle sławy co zdobyczy: pominąwszy hetmana, poszedł prosto na Pokucie. Ale trudno było podejść Koniecpolskiego; wiedział hetman o wszystkich noclegach nieprzyjaciela, bo wysłał podjazd we 200 koni pod Odrzywolskim, który miał wrogów na oku; dokładne zbierał wiadomości o wszystkich jego poruszeniach. |
ociągać się musiał na nowe posiłki. Nie doczekał się ich, gdy Tatarowie już zawracali do Krymu. Pomknął się hetman pod Świstelniki, trzy dnia tam zabawił, aż Odrzywolski dał znać, ze nieprzyjaciel tym samym szlakiem powraca , którym szedł naprzód. Hetman postanowił stanąć mu w oczy i na przeprawie przez Dniestr pod Martynowem, stanął umyślnie ścieśnionym taborem, o dwie mile wyżej od Halicza, przykazawszy poprzednio do zamków poodsyłać wszystkie wozy poszóstne, a nawet poczwórne. Nazajutrz nadciągnęli Tatarzy i rozwinąwszy się w koszu za Dniestrem, ujrzeli naprzeciw siebie taboreczek mały. Hetman o dwie mile stamtąd stał zasłonięty górami. Tatarzy, lekceważąc naszych, wysłali pod wieczór harcownika, który nawet nie nacierał na taboreczek, a ten i ów wołał przez Dniestr: "nacieszycie się jutro, nacieszycie!" |
rozsypało się ochotnie wojsko z taboru, które hetman prędko uszykował. Nacierał Kantemir najprzód na prawe skrzydło; poskoczyć tam kazał hetman z pułkiem Stanisławowi Potockiemu, podkomorzemu podolskiemu. Porucznik Gruszecki dzielnie powiódł przodem chorągiew pana Łahodowskiego, ale poległ, a obok niego poległ także chorąży pana Aleks. Mikulińskiego. Inne chorągwie tak silnie naparły nieprzyjaciela, że z pół godziny harcując, ku środkowi wojska naszego się zwrócił, ale znowu dobry wstręt odniósł i tylko harcami się zabawiał. Hetman tymczasem wstępował porządnie na szerokie pole, tak dalece, że o całą milę się cofnął, zniósł harcownika, a wojsko trzymał w kupie. Nastąpił basza z całą potęgą, ale trafił na panów Sieniawskich oraz starostów trębowolskich i skalskich, którzy rezolutnie stanęli, z boków zaś brat hetmański, wojewodzic sieradzki, Bogusz i Odrzywolski wzięli nieprzyjaciela szablami, bo kazał im Koniecpolski prochu na ostatnią już potrzebę używać. Wielką godziną w srogiej potrzebie tak szablami harcowali. Hetman czujne miał oko i główny zastęp posiłkami wspierał, a osobliwie pana Malickiego posłał z pułkiem w sam środek boju. Tymczasem opasował taborami wojsko, aż kiedy rogi taborowe zrównały się z czołem wojska z Tatarami zmieszanego, wystawił z obu stron działa i śmigowice, które tak potężnie raziły pogaństwo, że i ci co dotąd walczyli bez skutku, przeszli do sprawy. Hetman zaniechał wtenczas swego fortelu taborowego, bo widział że poganin tylko się zastawiał, i rozkazał odważnie poskoczyć w bój jednem i drugiem skrzydłem kilkunastu rotmistrzm, między któremi byli Jan Gorlicki stolnik koronny, Stefan Chmielecki, Jan Odrzywolski i Koniecpolski wojewodzic sieradzki. Potężnie te chorągwie uderzyły na Kantemira, wielką polską milę go pędziły i wparły wreszcie do |
Dniestru. Z wysokich brzegów pogaństwo rzucało się w rzekę z końmi, niejeden utonął, niejednego koń przywalił, że poszedł na dno. Kołpaczki tylko i odzież pływały po wodzie, a nasi strzelali do Tatarów jak do kaczek z rusznic i z łuków. Sam Kantemir był w wodzie postrzelony, a koń pod nim zabity. Nie obejrzało się pogaństwo, aż o pół mili za Dniestrem, obok swojego kosza. Polacy całą potęgą szli za Tatarami i strzelali bezustannie. Hetman nadbiegł i nie czekając taboru ani armaty, konnemu tylko wojsku następować kazał prędko i Dniestr przechodzić, przodem zaś wysłał Chmieleckiego z kilką chorągwi, do których się z ochoty przyłączył Tyszkiewicz, który na harcach i przedtem ciągle przez wszystek czas odważnie stawał. Sam hetman następował za Dniestr z wojskiem. Od południa o milę za Dniestrem natrafił na kosz. Niezliczona moc ludzi obojga płci była w jasyrze, na polach znajdowano dużo dzieci, niemowląt jeszcze odbieganych, które z płaczem krzyczały. Napotykano dalej gęste processye szlachcianek i różnego stanu ludzi od Krośna i Przemyśla pędzonych. Na trzy mile widzieli takie tłumy, które płakały najprzód z żalu, a ujrzawszy swoich oswobodzicieli, z radości padały krzyżem przed nimi, błogosławiły hetmana i wojsko. Patrzyło rycerstwo z żalem, jak wszystek szlak nieprzyjacielski był usłany sprzętami domowymi, nie tylko ludzi ubogich, ale i szlacheckiemi; gęsto i święta odzież kapłańska walała się na drodze, rzucał ją nieprzyjaciel i uciekał. Znajdowano ciała jeńców, których nieprzyjaciel ścinał po szlakach, gdy uprowadzić już nie miał czasu, najwięcej jednak kilkuset takich nieszczęśliwych naliczono. Wśród ludzi szły stada koni, bydła, owiec, które Tatarzy na gospodarstwo do Krymu pędzili. |
przez wertepy i lasy bednarowskie, przez Czew i Łukiew, dwie kamieniste rzeki płynące z Węgier z górzystych stron, a woda w nich tak wielka była jak w Dniestrze. |
wielkie, kilka znaków i chorągwi. Hetman nie kazał zabawiać się więźniami, a mógł dostać znacznych i wielu; wodzić jeńców za sobą, było to opóźniać natarcie, od którego wszystko zależało. (Dyaryusz prawdziwy itd., a z niego przedruk: Pogrom tatarski, wydane u Przyłęckiego, str. 250-258.) |
godnych z rycerstwa. Z taką wiarą w łaskę niebios rzeczywiście cudy były możebne. |
siedząc w Warszawie w klasztorze u św. Jacka. Był to nowy hołd, oddany publicznie innemu walecznemu mężowi za wiarę. "Pamięć wielkiego kawalera Bartłomieja Nowodworskiego", niedawno podczas pogrzebu ciała jego w Warszawie napisaną, niósł Birkowski Koniecpolskiemu do domu jego uwielbionego hetmańskiego. W Krzyżu Konstanty Wielki odniósł zwycięstwa, Polacy herby swoje krzyżem znaczyli, chorągwie zawsze w polu rozwiewają się krzyżem, bo tylko ludzie innej religii wolą malować na nich kule ogniste, strzały i inne herby swoje. Nowodworski "w pokoju szaty nie wziął na się żadnej, jeno tę, która krzyżem była naznaczona". Rycerz chrześcijański z różczką oliwną, z krzyżem świętym, ma iść do potrzeby, bo tem zasłuży sobie na niebo. Niedawny pogrom baszy Kantemira stał się przez znak krzyżą św. I "dalibóg, mówi Birkowski, jeszcze większy będzie z dzikiego pogaństwa przez ręce twoje, gdy ustom zacnym koronnym ukrzyżowanego Chrystusa i chwała jego święta stanie przed oczyma". W tych słowach znakomitego kaznodziei pasował hetmana kościół na nowe boje, jako rycerza chrześcijańskiego. (Dedykacya z d. 19 lutego 1625r.) |
uszlachetniały nazwisko. Na drugim sejmie styczniu r. 1625, pod laską Jana kniazia Druckiego Sokolińskiego, dziękowały stany rzplitej hetmanowi za dwa ostatnie zwycieztwa nad Tatarami i "mając wzgląd na zasługi domu jego", przywróciły do czci Aleksandra Koniecpolskiego, który za kryminał napaści na klasztor zakonnic krakowskich, stracił przywileje stanu szlacheckiego (Vol. Legum III str. 490.) |
Szlachcicowi pozwany 1,000 złp. kary zapłaci i wynagrodzi krzywdy podług dawnych konstytucyj, a pozwany przed hetmana, jeżeli osiadły, zapłaci 2,000 złp. i wynagrodzi krzywdy; jeżeli nie osiadły, da głowę. Na leżach i w ciągnieniu miał żołd wystarczyć żołnierzowi. Hetman rozsyłając roty, miał zawsze dawać listy do dzierżawców królewskich w starostwach ukraińskich. W ciągu rota na rotę następować nie była powinna. Julian Bartoszewicz. |
(*) Na tem autor artykułu uznał za stosowne urwać ten fragment historyczny. - Jakkolwiek czyny słynnego hetmana powszechnie są znane, dla mniej świadomych przecież dopowiemy w kilku słowach późniejsze koleje jego życia. Z Ukrainy wezwany został do Prus przeciw Szwedom, gdzie przez lat cztery opierał się najznakomitszemu wówczas wojownikowi, Gustawowi Adolfowi, mianowicie zaś r. 1627 pod Hamersztynem w Pomeranii walne odniósł zwycieztwo. Po zawarciu w r. 1629 sześcioletniego rozejmu ze Szwedem, powrócił Koniecpolski w strony ukraińskie, dla strzeżenia granic rzpltej od Tatarów i Turków. 5 kwietnia 1632 r. mianowany hetmanem wielkim koronnym, a w rok później kasztelanem krakowskim, kilkakrotnie jeszcze gromił Tatarów i Kozaków, dla których poskromienia twierdzę Kudak wystawił. Ostatnie świetne zwycięstwo odniósł Koniecpolski r. 1644 pod Ochmatowem nad 40,000 Tatarów. Umarł w Brodach 11 marca 1646 r., mając lat 56. (przyp. Red.) W drukarni J.Ungra - Za pozwoleniem cenzury. Redakcja przy ulicy Krakowskie-Przedmieście, w domu PP. Wizytek Nr. 391. |
Na podstawie Tygodnika Ilustrowanego z 1863 roku opracował Jerzy Zakrzewski